Moje doświadczenia z komorą odpływową (deprywacja sensoryczna)

14 06.2014

Temat jest mocno związany z hipnotycznymi stanami świadomości. Komory odpływowe (deprywacyjne) były z pewnością interesującym doświadczeniem, wartym opisania na łamach strony. Zacznijmy niemniej od początku.

Czym są komory deprywacyjne?

Są to specjalne urządzenia, w których odpowiednio dobrana mieszanina wody i soli sprawia, że unosimy się swobodnie na powierzchni. Temperatura tej mieszaniny odpowiada temperaturze ciała ludzkiego, a w środku może być niemal całkowicie ciemno, jeśli zechcemy wyłączyć światło. Komory są zamykane, więc osoby z klaustrofobią nie powinny korzystać z takich wynalazków. Efektem zachowania przez wodę temperatury ciała, ciemności oraz zmniejszonej ilości odgłosów jakie do nas dochodzą jest wspomniana deprywacja sensoryczna. Umysł stopniowo przestaje odbierać w typowy sposób swoje ciało, zmieniając fale mózgowe i wrażenia fizyczne.

Cel deprywacji sensorycznej

Komora deprywacyjna.Przede wszystkim jest to relaks dla ciała i umysłu. Komory odpływowe zapewniają wrażenie unoszenia się w pustej przestrzeni. Można zatracić zupełnie poczucie ciała i rozluźnić się bardziej. W moim przypadku celem deprywacji sensorycznej był eksperyment, ściśle związany z hipnozą. Chciałem uzyskać odpowiedź na pytanie: czy komory deprywacyjne mogą podnieść jakość halucynacji w stanie transu. Czy odpowiedź jest jednoznaczna? Nie do końca. Co konkretnie osiągnąłem? W moim przypadku było to ciągłe wrażenie obracania się w środku komory. Niejednokrotnie miałem odczucie, że będąc w komorze dotykam rękoma jej brzegów, ale po otwarciu oczu okazywało się to tylko iluzją. Nie zdecydowałem się na przebywanie w komorze z wyłączonym zupełnie światłem, ale i tak było ciemno. Dopiero po zamknięciu się komory miałem pierwsze objawy lekkiej klaustrofobii, wynikające z nieprzyzwyczajenia ciała i umysłu do takich warunków. Po paru minutach minęły całkowicie i wszystko było w normie. Mimo to uznałem, że nie chcę używać "przycisku paniki", więc światła nie zgasiłem zupełnie, ale w dalszym ciągu wrażenie było bardzo realne i namacalne.

Podczas 45 minutowego floatingu narastała świadomość utraty poczucia czasu. W moim przypadku (mam wysokie predyspozycje do time distortion) zmiany były bardzo duże. 45 minut w komorze trwało w moim umyśle kilka godzin. Potrafiło to być męczące. Mój przyjaciel, z którym byliśmy w tym samym dniu w komorach deprywacyjnych miał dokładnie odwrotne wrażenie. Wydawało mu się, że czas szybko mija. Nie miał też odruchów klaustrofobicznych na żadnym etapie przebywania w komorze, więc jest to sprawa mocno subiektywna. Niektórzy uzyskiwali ponadto odczucie, że wychodzą poza swoje ciało. Jestem skłonny w to uwierzyć wiedząc, jak realne potrafią być wrażenia kinestetyczne w takich warunkach. W moim przypadku coś takiego nie miało miejsca. Sesja kończyła się narastającym dźwiękiem ptaków, który początkowo wywoływał zaskoczenie. Zarówno ja jak i mój przyjaciel potrzebowaliśmy czasu zanim doszliśmy do tego, że ten dźwięk się wydobywa z głośników i oznacza zbliżający się koniec floatingu. Po zakończeniu tej 45 minutowej sesji cały dzień ja i mój przyjaciel, który przebywał w drugiej komorze, byliśmy rozluźnieni. Obaj mieliśmy wrażenie, że cały czas jesteśmy w transie. Była to specyficzna korzyść z przebywania w komorach deprywacyjnych.

Deprywacja sensoryczna, a hipnoza

Podstawowe pytanie: co daje większy relaks - hipnoza, czy komora do floatingu? W moim odczuciu dobrze przeprowadzona sesja hipnozy daje zarówno większy relaks ciała fizycznego, jak i może zapewnić porównywalną deprywacje sensoryczną ciała. Tutaj sprawa będzie bardzo indywidualna, gdyż u niektórych trans może zapewnić znacznie większy poziom deprywacji, niż komory. U innych z kolei tylko komory mogą dać właściwe odczucia. Jest też zapewne grupa skrajnie podatna i skrajnie niepodatna na działanie obu form relaksacji. U mnie wrażenia z deprywacji były porównywalne do tych, które uzyskiwałem w trakcie samodzielnych ćwiczeń z właściwie prowadzoną wizualizacją. Według relacji właścicielki sporadycznie się pojawiały osoby, które mimo wielu prób nie odczuwały pozytywnych skutków deprywacji sensorycznej.

Komory deprywacyjne, a filmy

Kadr z serialu telewizyjnego Fringe. Główna bohaterka poddawana hipnozie i deprywacji sensorycznej.Motyw komory deprywacyjnej pojawia się wielokrotnie w serialu "Fringe". Główni bohaterowie niejednokrotnie są poddawani deprywacji sensorycznej, łączonej z hipnozą. Serial jest specyficzny i nie każdemu się z pewnością spodoba, ale ze swojej strony mimo wszystko polecam. Z całą pewnością nie należy go traktować jako dodatkowe źródło nauki o hipnozie, gdyż przeprowadzane tam sesje mimo, że były poprawne (miały szansę dać efekty jak w filmie w większości przypadków), to jednak prymitywne.

Facebook