Jak niewielkim kosztem poprawić jakość akustyki nagrań lektorskich?

03 02.2014

W tym krótkim tekście chciałbym zwrócić uwagę na kluczową kwestię podczas nagrywania swoich transów, czyli zadbanie o właściwe warunki akustyczne. Ten tekst nie jest przeznaczony dla osób, które chciałyby się zajmować nagrywaniem kilku instrumentów muzycznych na paru śladach razem z wokalem (nie jest dla kapel muzycznych). Raczej kieruję go do wszystkich, którzy się skupiają  głównie na samym głosie, do którego potem (ewentualnie) cyfrowo dołożą ścieżkę dźwiękową. Pomimo tego: Ci, którzy się znaleźli tutaj z innych powodów być może również skorzystają na zamieszczonych tutaj informacjach.

Zacznijmy od podstaw, czyli co najbardziej przeszkadza podczas tworzenia nagrań w domowych warunkach. Oczywiście problemem jest tutaj pogłos (echo), powstający z odbić głosu od ścian. Większość osób nie może sobie pozwolić na pełną adaptację akustyczną na potrzeby własnego, domowego studio nagrań ze względu na brak wolnego pomieszczenia i/lub koszty. Na szczęście osoby, które się interesują hipnozą, takiej pełnej adaptacji nie potrzebują. Możemy jednak zadbać o częściową poprawę warunków nagraniowych, niwelując 80% odbić naszego głosu.

Zacznijmy od tego, co NIE poprawi akustyki pomieszczenia. Mitów, dotyczących różnych, śmiesznych "wynalazków" się namnożyło tyle, że wiele osób uważa, że to nie są mity, a rzetelne informacje. Kłamstwo powtarzane 1000 razy stało się dla niektórych prawdą. Wytłaczanki do jajek nie działają w stopniu, który zapewniłby ich użyteczność na cele recordingu domowego (tak: nawet dla takich celów). Gąbki piramidki i innego rodzaju gąbkowate twory również nie działają. Co więcej: najgorszą zbrodnią, jaką można popełnić, jest wyłożenie nimi całego pokoju. Byłem w tego rodzaju "studio" i wiem, czym to pachnie. Głos się staje bardzo dudniący i nienaturalny. Nie ma typowego pogłosu, ale za to uszy są kaleczone bardzo ostrym basem. Gąbki chłoną część średnich i wyższych częstotliwości, ale odbijają niskie. Nie powinno się ich używać jako podstawy adaptacji akustycznej. Po prostu: unikajmy ich w miarę możliwości.

Co jednak rzeczywiście działa?

Z tanich i ogólnie dostępnych środków mamy do dyspozycji zwykłe koce. Przy ich odpowiedniej ilości całość się robi wyraźnie lepsza w odbiorze. Jeśli nie mamy ich tyle, żeby wszystkie ściany wyposażyć w chociaż jeden, to najlepszym (w moim odczuciu) wyjściem jest zadbanie o to, żeby jeden się znajdował w niewielkiej odległości od mikrofonu (ze 30 cm). To zablokuje pierwszą, najsilniejszą falę, która idzie z przodu w stronę mikrofonu i zostaje odbita od ścian za nim. Druga, o którą dobrze zadbać (przy charakterystyce kardioidalnej, superkardioidalnej typu shotgun i ósemkowej) jest ta, która się pojawi z odbicia tylnego (ściana za nami), dolnego (od podłogi) oraz od sufitu (tutaj znacznie trudniej o eliminację małymi kosztami). Z dostępnych od ręki środków może się okazać, że masz odpowiednią ilość koców, żeby tego dopilnować.

Przejdźmy jednak do sedna: jakiego materiału się używa w typowym studio nagrań do eliminacji niepożądanych efektów akustycznych? Podstawą jest wełna mineralna (wata szklana). I tutaj jest dobra i zła wiadomość. Dobra wiadomość jest taka, że wełna mineralna jest naprawdę tania jak barszcz. Rolka o wysokości 1,2 na 7,5 metra bieżącego kosztowała mnie raptem 54 zł w Castoramie. Jaka jest więc ta zła wiadomość? Sama wełna mineralna niestety ma właściwości wysoce pylące i powoduje swędzenie w kontakcie ze skórą. Musimy więc zadbać, żeby nie rozniosła się po całym pokoju. Zwykły materiał powinien dać wystarczającą osłonę przed nadmiernym przepuszczaniem wełny i jej pyleniem, jednocześnie dając względną neutralność dla jej pozytywnych właściwości akustycznych.

Co zastosowałem u siebie, żeby poradzić sobie z pyleniem wełny?

Wykorzystałem pudło po monitorze 24 calowym oraz drugie po laptopie. Upakowałem w nich tę wełnę tak, żeby była jakaś podstawowa forma, dająca większą mobilność i możliwość ustawiania moich ekranów akustycznych tam, gdzie ich w danym momencie potrzebuję. Sama wełna jest na tyle sprężysta, że w zasadzie nie musiałem jej w środku niczym stabilizować. Jej puchatość zapewniła jej unieruchomienie - wystarczające na moje potrzeby. Całość była bardzo lekka. Chcąc, żeby poza właściwościami akustycznymi, wszystko wyglądało w miarę przyzwoicie wykorzystałem dodatkowe elementy ozdobne. Tutaj dla niektórych osób może się pojawić pewna niespójność, gdyż dla celów estetycznych zakupiłem wspomniane już wcześniej gąbki-piramidki. Nie stanowią one jednak w tym wypadku podstawy akustycznej, a wyłącznie element estetyczny ścian bocznych i tylnej. Pudełko okleiłem na wszystkich ściankach wspomnianą matą z piramidek. Przednią ściankę, gdzie zostało wycięte miejsce na wełnę, zrobiłem nieco inaczej. Celem zniwelowania negatywnego wpływu akustycznego samych piramidek po prostu je wyciąłem z gąbki. Tym sposobem została ledwie centymetrowa warstwa gąbki na ekran przedni. Mogłem oczywiście zastosować w tym miejscu zamiast gąbki materiał zakupiony w Ikei. Bądźmy szczerzy: nie wyglądałoby to tak dobrze, a nie wpłynęłoby drastycznie na poprawę efektu końcowego pod kątem samej akustyki.

Jeśli chcesz zastosować u siebie podobne podejście do tematu tworzenia swoich paneli akustycznych na mikrofon, to pamiętaj, żeby kupić te najcieńsze "maty akustyczne" z dostępnych. Wtedy będziesz mieć pewność, że nie wpłyną one blokująco na pozytywne właściwości wełny mineralnej. Mata powinna tutaj służyć tylko walorom estetycznym, a w przypadku jej przedniej części: ochronnym, żeby pyłki się nie przedostawały przez nią w trakcie transportu/przenoszenia paneli.

Jaki jest więc całkowity koszt takiego podejścia? Można się spokojnie zmieścić w 120 zł przy założeniu, że mamy w domu odpowiednio duże, płaskie pudełka z tektury. Jeśli nie mamy - trzeba doliczyć pewną kwotę, związaną z "obudową" na naszą wełnę. Chcąc wykorzystać np. drewno koszty będą zdecydowanie większe, ale z kolei w takim przypadku możemy sobie darować gąbki piramidki. Samo drewno będzie wystarczająco estetyczne, więc nie będzie konieczności stosowania niczego dodatkowego, żeby się potem nie wstydzić naszej samoróbki.

Ile zaoszczędzimy w porównaniu do profesjonalnych rozwiązań? Nawet do 1000 zł. Ekrany na statywy mikrofonowe, które się składają z podobnych komponentów bazowych (podstawą również jest wełna mineralna) to koszt 1000 zł. Warto zaznaczyć, że ilość wełny oraz rozmiar ekranów jest nieporównywalnie mniejszy niż tych, które możemy sami stworzyć na swoje potrzeby. W praktyce: gotowe rozwiązania zapewne mniej będą spełniały swoją rolę w niejednym przypadku.

Jak na tym skorzystasz najbardziej?

Przede wszystkim, jeśli używasz jako podstawy swoich nagrań mikrofonu pojemnościowego, to różnica będzie bardzo słyszalna. Ilość pogłosu, jaki się pojawiał w nagraniach po zastosowaniu paru sztuczek akustycznych, opisanych w tym krótkim tekście, spadła nawet trzykrotnie. Przy odpowiednim szczęściu bywa, że nie ma nawet najbardziej subtelnego pogłosu w nagranym fragmencie. W pozostałych przypadkach jest on akceptowalny i dodaje pozytywnej naturalności w całym nagraniu.

Podsumowanie

Jeśli zainwestujesz już odrobinę pieniędzy w sprzęt nagraniowy, to pamiętaj, że bez minimalnego zadbania o warunki akustyczne w trakcie nagrywania, jego wartość końcowa spadnie wielokrotnie. W przypadku home recordingu znacznie istotniejsza jest dobra akustyka, niż np. mikrofon za 2.000 zł. Różnice między modelami mikrofonów za 1000 zł, a tymi za kilka tysięcy zł (w sytuacjach, w których będą przez Ciebie używane) są pomijalne. Różnica między pomieszczeniem z jakąkolwiek adaptacją akustyczną, a takim, w którym jej nie ma w ogóle - jest już kolosalna. Lepiej zabrzmi sprzęt za 500 zł w dobrze zaadaptowanym pomieszczeniu, niż sprzęt za 3000 zł w źle przystosowanym pokoju.

Facebook